Pierwsze co zrobiłam, zabierając się za opisanie mojej
historii, było wyciągnięcie wszystkich dokumentów medycznych, które do tej pory
zebrałam. Nawet mi samej ciężko jest się w tym połapać. Do tej pory zdążyłam
już dwa razy chronologicznie rozpisywać całą historię medyczną, gdyż nie byłam
w stanie zrelacjonować jej tym bardziej dociekliwym lekarzom, na których
trafiłam oczywiście na samym końcu.
Daruję Wam szczegóły mojej tułaczki po lekarzach, bo to nie zbyt ciekawy
materiał na artykuł. Chyba, że do programu typu „Uwaga” albo „Kształcimy
niekompetentnych lekarzy”. Przede wszystkim, od razu rozwieję Wasze wątpliwości
– nie, nie pamiętam bym kiedykolwiek miała kleszcza czy rumień. Dolegliwości, które będę Wam opisywać, oczywiście nie
przypisuje jedynie boreliozie, bo te stawowe- wynikają także z wielu innych
czynników. Jednocześnie jestem przekonana, że borelka brała w tym czynny udział . Zanim jednak
zorientowałam się, że tak nie powinno być, minęło trochę czasu i musiało mnie
naprawdę złamać. W końcu chodzimy do lekarzy i ufamy im. Bo cóż zrobić kiedy
kolejny „lekarz” mówi to samo, albo w sumie nie mówi nic.
Przejdę do konkretów. Mam 23 lata, obecnie studiuję na
uczelni medycznej i mam cudownego Mężczyznę. Początek jakichkolwiek objawów wiążę z momentem kiedy w
2011 roku zaczęły boleć mnie stawy kolanowe. Trenowałam wtedy siatkówkę, więc nie
było to nic dziwnego. Może poza tym, że potrafiły boleć mnie naprawdę mocno, i
to podczas spoczynku. Dostałam skierowanie na fizykoterapię, uspokoiło się. W
roku 2012 bóle wróciły i trwały cały rok. Kiedy byłam zmuszona do przerw w
treningach, na początku 2013 znów udałam się do lekarza. Ortopeda nie wypatrzył
jednak na rtg nic niepokojącego, więc stwierdził konflikt rzepkowo-udowy testem, którym jak
teraz już wiem, nie był w stanie tego zrobić. Może ma szósty zmysł? W roku 2013
pojawiły się okropne bóle gałek ocznych (naprzemiennie). Rezultatem tego była
wizyta u okulisty i recepta na krople nawilżające. Następnie pojawiły się
bóle stawów skroniowo-żuchwowych. Jak się domyślacie wizyta na ostrym dyżurze na
oddziale Chirurgii Szczękowo-Urazowej nie przyniosła rozwiązania problemu. No
może tylko informację, że mam krzywy zgryz. A to mi wielkie odkrycie! Idźmy dalej.
Bóle gałek ocznych narastają, są coraz częstsze. Ponowna wizyta u okulisty
także skutkuje przepisaniem tego samego preparatu co wcześniej oraz kupnem
okularów antyrefleksyjnych do komputera. W połowie 2013 roku trafiłam do
lekarza specjalisty Rehabilitacji Medycznej. Na skierowaniu od Ortopedy miałam
wypisane "ból stawów kolanowych", jednak przez te kilka miesięcy czekania w
kolejce zdążyło się trochę pozmieniać. Wtedy sygnalizowałam już: bóle stawów
kolanowych, odcinka lędźwiowego i szyjnego kręgosłupa, nadmierne napięcie
mięśni szyi i ramion. Rezultat: skierowanie na serie zabiegów w kriokomorze i
złota rada Pani doktor: „Stawy się zużywają i już tak będzie”. Niedługo potem
doznałam najsilniejszego w moim życiu bólu głowy. Towarzyszyły temu zawroty
głowy oraz bóle odcinka szyjnego. Znakomita Pani neurolog wykonała mi rtg
odcinka szyjnego i tomografię głowy. Wyniki w normie. Jak się potem dowiedziałam,
w pechowym dla mnie roku 2013, chodziłam jak duch. Gnębiły mnie zawroty i bóle
głowy, zmęczenie oraz jak ja to nazywam „stan zaćmienia umysłu".W tym rzecz, że objawy były bardzo zmienne i to właśnie był pierwszy powód dla którego lekarze patrzyli na mnie jak na paranoiczkę. Ale to było bardzo proste! Są dni, w których mam dolegliwości, a są
dni w których się uspakajają. Ostatni raz gdy byłam u mojego lekarza
rodzinnego- otrzymałam skierowanie do poradni psychologicznej. Oczywiście w tym roku
musiało wydarzyć się coś jeszcze. Jakby inaczej! W grudniu po wstaniu z łóżka
doznałam bardzo silnego bólu odcinka lędźwiowego kręgosłupa. Gdybym teraz miała odnosić się do
najsilniejszego bólu w moim życiu- to byłby właśnie ten okres. Ale uważajcie teraz,
bo wieczorna wizyta na ostrym dyżurze jest hitem :D Lekarz, z którym miałam
przyjemność, przeanalizował moje rtg, nie znalazł NICZEGO, po czym pouczył
mnie, że każdego boli kręgosłup i tak już jest. Przecież on podczas
kilkugodzinnej operacji podpiera się głową.. „ o cokolwiek” bo tak go rwie.
Dobrze… tak musi być. Miałam wtedy 20 lat. Kiedy tabletki przeciwbólowe nie
przynosiły ulgi udałam się do drugiego ortopedy, który skierował mnie na
tomografię. Eureka! Jest diagnoza! Kręgozmyk z kręgoszczelinami z
towarzyszącymi dyskopatiami. Dostałam wskazówki o oszczędnym trybie życia oraz
fizjoterapii. Kręgozmyk ma u mnie postać wrodzoną, więc można traktować go jako
odrębną historię, lub nie – wszystko zależy od podejścia i poglądów. W
poszukiwaniu przyczyny tak wielu dolegliwości miałam też wykonywaną w tamtym
czasie morfologię oraz czynnik reumatoidalny. Wszystko w normie. Jedyne cenne rady, które dostałam w tej sprawie pochodziły od naprawdę znakomitych Wykładowców
i Asystentów z mojej uczelni. By fizjoterapeuci podjęli się rehabilitacji
konieczna była konsultacja neurochirurgiczna. Rezultatem było kolejne badanie,
tj. rezonans magnetyczny odcinka krzyżowo-lędźwiowego. Przy okazji, z tytułu
nieustępujących bólów głowy, dostałam również skierowanie na rezonans głowy.
Zanim jednak doczekałam się wyznaczonego terminu (a był w trybie pilnym)
trafiłam do szpitala. Tam poznałam Doktora Psychiatrę. W końcu! W końcu
nadszedł ten przełomowy dzień, kiedy poznałam PRAWDZIWEGO lekarza, w dodatku ze
złotym sercem i zasadami. To on wskazał mi badanie w kierunku boreliozy. To on
do tej pory towarzyszy mi w tej ciężkiej drodze. Tak więc trafiłam do lekarza
ILADs, a niedługo potem otrzymałam dodatni
wynik badania w kierunku boreliozy.
W części 2. opisałam kolejne moje przygody, czyli leczenie, dietę i nawrót :) [Czytam dalej]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz